Dzień 13 - Shanghai c.d.

Dzisiaj zrobiłyśmy sobie dzeiń woly. Wyruszyłyśmy rano na stare miasto, aby pobuszować po sklepach
herbacianych i w końcu udać się na degustację herbat, bo w Chengdu zabrakło nam na to czasu. Nasze pragnienie nieoczekiwanie ziściło się szybciej niż się spodziewałyśmy. Zaraz po wyjściu z metra zaczepiła nas grupka chińskich studentów, chcieli żeby
zrobić im zdjęcie. Od słowa do słowa okazało się, że właśnie idą oni na festiwal herbaty. Zaprosili nas na wspólną degustację.
Jednak jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że festiwal odbywa się w małej herbaciarni. W 8 osób usiedliśmy w małym pokoiku, a młoda Chinka przyniosła zestaw do parzenia herbaty i zaczęła pokaz. Łącznie spróbowałyśmy 6 różnych herbat, z których każda była parzona w inny sposób i podawana w filiżankach różnych rozmiarów oraz kształtów, które miały uwydatnić walory herbaty. Zdziwiło nas, że herbata z żeń-szenia może być słodka. Chińczycy w ogóle nie używają cukru, a herbaty odpowiednio skomponowane są słodkawe. Po przyjemnej rozmowie i degustacji przyszło do zakupu herbat i płacenia. Ceny no cóż, delikatnie nas zaskoczyły... Na otarcie łez towarzyszący nam "studenci" podarowali nam po herbacie-kwiatku. Po wymianie e-maili rozstaliśmy się.
Ruszyłyśmy na stare miasto. Magda robiła ostatnie zakupy przed wylotem, a pozostałe dziewczyny biegały z aparatami fotografując architekturę starego miasta. Kiedy się znowu spotkałyśmy ruszyłyśmy na Bund, a z niego na drugą stronę rzeki, aby podziwiać panoramę miasta z wysokości wieży telewizyjnej.
Magda i Paula, którym udało się na nią wjechać pokonując strach chodziły po szklanej podłodze na wysokości 350 m, podziwiając ruchliwe skrzyżowanie pod sobą.
Panorama Shanghaju z takiej perspektywy zapiera dech w piersiach.
Ponieważ laptop wraca razem z Magdą, nie wiadomo kiedy i czy będzie kolejna relacja. Dziękujemy za wszystkie komentarze i pozdrawiamy :-)

Komentarze (0)